Zerknij na listę najczęściej zadawanych mi pytań
O mnie
Jaki mam modus operandi? Siedzę do późna, wstaję względnie wcześnie. Kawy ani innych pobudzaczy nie potrzebuję, bo napęd do działania daje mi fakt, że pisanie to moja pasja (a oprócz tego jestem beznadziejnym pracoholikiem). Zaczynam dzień od zaparzenia dwóch litrów zielonej herbaty (najczęściej gunpowdera lub genmaichy), które starczają mi na pierwszą turę pisania. Trwa do czternastej, kiedy to zamykam z hukiem laptopa i pędzę do nieodległego lasu, by przy mocnych dźwiękach rocka lub metalu wybiegać swoją dzienną normę i oczyścić umysł. Po tym krótkim resecie jem pizzę na pełnoziarnistym cieście lub sushi i jestem gotów do drugiej tury pisarskiej. Pracuję do dwudziestej trzeciej, po czym zasiadam wygodnie z książką, którą popełnił ktoś inny i się relaksuję.
To z grubsza ja. Istota pisząco-biegająco-czytająca. A co więcej?
Pierwsze otwarcie ślepi nastąpiło 15 stycznia 1987 r. w Opolu. Początkowo było pięknie – piłka toczyła się po betonowym boisku, kolana zdzierały się w zastraszającym tempie, a po lekcjach polsaty i tvny serwowały najlepsze amerykańskie seriale z późnych lat osiemdziesiątych.
Później było tylko lepiej – nieśmiertelne głosy lektorskie czytały dialogi z seriali kręconych już w latach dziewięćdziesiątych, a Opole rozwijało się i kwitło, uparcie uważając, że powinno być miastem wojewódzkim (słusznie!). Delikwent, o którym mowa, ukończył I Liceum Ogólnokształcące w tejże pięknej mieścinie, po czym udał się na emigrację do krainy, w której dumnie przywdział płaszcz słoika – choć wówczas to pojęcie chyba jeszcze nie istniało (albo nie było tak chodliwe). Stolica przygarnęła go i potraktowała czule, wskutek czego zapałał uczuciem do miasta, gdzie Hitler i Stalin (tudzież szwedzki Karol Gustaw i inni) zrobili co swoje.
Skończywszy studia administracyjne na Akademii Leona Koźmińskiego, postanowił, że mu mało. Nie wiedzieć dlaczego ani skąd, powstał bliżej nieokreślony deficyt, który przekuł się na kolejne studia (prawnicze) i doktorat (z prawa konstytucyjnego, coby móc w pełni odczuwać konsternację, kiedy politycy zabierają się do tej materii).